piątek, 14 lutego 2014

Walentynki 2014

Moja opinia odnośnie święta zakochanych jest bardzo pozytywna. Do wszechobecnego, sklepowego kiczu jestem neutralna, choć moje oko cieszy nadmiar słodyczy i czerwono-różowości na tle szarości panującej wokół. Jeśli się kocha i jest kochanym, to sadzę, że do samej oprawy można podejść z przymrużeniem oka, ważniejsza jest wymowa Walentynek. Co roku na ten dzień czekam. Mamy z mężem do tego dnia wyjątkowy stosunek- choćby się waliło i paliło, ten dzień jest NASZ. Mimo, że musimy pracować czy mamy inne codzienne sprawy do załatwienia, wieczór i nocka są już tylko NASZE. Mało ważne co będziemy wtedy robić- czy wyjdziemy gdzieś we dwoje, czy poleżymy w łóżku przytuleni oglądając jakiś wspólnie wybrany film, a później...no wiecie ;) Ten czas ma być wypełniony czułością, szczerymi rozmowami, bliskością serc. Taka nasza tradycja.
Dodatkowo już za 10 dni wybije nasze pół roku w małżeństwie <3 I 10,5 roku razem...

A. nie wytrzymał "presji" i wstępne upominki walentynkowe (storczyka i lizaka) dostałam już wczoraj wieczorem ;)
Mam nowego kwiatowego przyjaciela, nikogo chyba nie zaskoczę, że dostał imię Walenty ;3
Dziś rozwinął mi 2 pączki <3



Tymczasem moja walentynka (nie piszemy sobie w nich wierszyków, tylko listy miłosne) już czeka na powrót ukochanego z pracy, a potem...będzie się działo, bo przygotowałam coś extra ;D


Cudownego Dnia Zakochanych życzę wszystkim czytelnikom! ;*
Ps. Lubicie Walentynki? Świętujecie?

piątek, 7 lutego 2014

Degażówki- fryzjerskie narzędzie szatana? ;) Technika strzyżenia na tępo i na pióro

Dziś specjalny wpis, który ma się rozprawić z mitami, jakie narosły wokół fryzjerskiego narzędzia tnącego- degażówek.


 Żeby było Wam łatwiej zrozumieć przekaz, muszę zacząć od tego jakie wyróżniamy techniki cięcia włosa- na tzw. tępo i na tzw. pióro.

Na tępo- to strzyżenie włosów w naturalnym spadku, czyli kącie projekcji 0 stopni. Dla niewtajemniczonych: po prostu zaczesujemy włosy tak jak opadają i strzyżemy np. końcówki na prosto. Ten typ strzyżenia można wykonywać nożyczkami klasycznymi, maszynką czy degażówkami.
Włosy po ostrzyżeniu mają ciężką i klasyczną formę:




Często spotykam się z zarzutem, że degażówki niszczą włosy bo je łamią, a nie tną.
Nie jest to do końca prawda. Wszystko zależy od rodzaju degażówek i sposobu ich szlifu- w obecnej chwili na rynku mamy najróżniejsze. Te najnowocześniejsze mają zęby skonstruowane tak, by przytrzymywały ucinane pasmo!
Dodatkowo degażówki mogą za jednym cięciem strzyc 30-50% pasma w zależności od ich budowy, od tego czy mają zęby jedno czy dwustronnie.
Mimo wszystko degażówki tnąc włosy w paśmie, zostawiają je strzyżone na tępo- a jest to najmniej niszczący włos sposób "ułamania" włosa. Włos zostaje o strukturze nienaruszonej i ma równy przekrój. Efekt elektryzacji krótszych włosków i ich sterczenia jest spowodowany przesuszeniem włosów i sposobem ich strzyżenia (włos krótszy, długi, krótszy, długi itp. w proporcji 1:1 lub 1:2), a nie samego narzędzia.


Na pióro- to sposób strzyżenia dotyczący projekcji 45-90 stopni, czyli wszelkich cieniowań. Możemy cieniować nożyczkami klasycznymi ale też maszynką. Mamy też dodatkowe narzędzia do przerzedzania typu pazury fryzjerskie, brzytwy, tempery, nóż chiński itp. Włosy układają się pasmami w charakterystyczne pióra, ucięty włos również je przypomina, fryzura ma lekką formę:





                                                              zdjęcia internet

Co w takim razie niszczy włos?
Nie samo narzędzie- degażówki, ale to w jaki sposób go wykorzystamy.
Przede wszystkim włosów cienkich czy rzadkich nie powinno się degażować ani mocno cieniować! Jeśli już to same końce i to nożyczkami klasycznymi w niewielkiej projekcji... Włosy kręcone czy falujące również cieniujemy strzygąc nożyczkami klasycznymi, a nie degażówkami (chyba, że są to włosy bardzo grube i bardzo geste).
Włosy proste, gęste i grube, szkliste, szczecinowate (określam tak męskie krótkoostrzyżone włosy, które charakterystycznie sterczą)- a dla takich przeznaczone są degażówki, bez żadnych problemów takie strzyżenie udźwigną, a nawet będą zachwycająco w nim się prezentować, bo zyskają lekką formę.
Nie wyobrażam sobie też strzyżenia bez degażówek czy brzytwy w wypadku fryzur do mocnego tapirowania codziennego- takie mocno zróżnicowane w strukturze włosy dużo łatwiej, szybciej się tapiruje, a fryzura trzyma się na mniejszej ilości lakieru.

I najważniejsze! Degażówki nie służą do strzyżenia podstawowego, tylko do wykończenia fryzury!
Nie strzyżemy nimi warstwowo, bo uzyskamy efekt zelektryzowanego snopka ;/
Niwelujemy nimi przejścia formy, łagodzimy kontur itp. Możemy włosy strzyc na różnej długości pasma- przy skórze ułatwią tapirowanie, na końcach podkreślą charakter pasemek (efekt gwiazdy, rozproszenia pasma, zwłaszcza przepiękny gdy mamy na włosach kontrastowe barwy, np grzywkę w innym intensywnym kolorze na tle ciemnej całości).

Mam nadzieję, że mój wpis bedzie dla Was przydatny ;) Wiecie już czego możecie się spodziewać po degażówkach, nie powinniście się ich bać i siać mrocznej legendy. Bać możecie się tylko ich niewłaściwego wykorzystania ;) Pamiętajcie, że zawsze możecie fryzjerowi zaznaczyć, że nie życzycie sobie wykorzystania na waszych włosach degażówek czy czegokolwiek innego, że pragniecie mieć włosy strzyżone na mokro, nie na sucho ( jakiś koszmar!) itp.
Fryzjer na pewno się nie pogniewa, a lepsze zrozumienie na linii fryzjer-klient przyczyni się do lepszego efektu zabiegów na waszych włosach.
Od siebie dodam, że dobrze jest  mieć ze sobą zdjęcia fryzury jakiej oczekujecie- słowa nie opisują tak doskonale, jak to, co technicznie na fotce zobaczy fachowiec ;)

środa, 5 lutego 2014

Pielęgnacja włosów 2014

Wpis na Wasze wyraźne życzenie.

Pytacie jakim cudem udaje mi się tak jasne włosy utrzymać w tak doskonałej kondycji?
Po przeczytaniu całości tego wpisu (jak długi by nie był), odpowiedź stanie się dla Was oczywista.

Wiecie już z jakich włosów startowałam- naturalny jasny brąz popielaty( tu dobrze widać w jaki sposób moje włosy falują)...

 

rozjaśniony wielokrotnie po całości do białego blondu i z włosów do połowy pleców zostały mi strzępki długości ramion KLIK!
Właściwie ten post mógłby być modyfikacją tamtego. Wiele wyznaczników pielęgnacji 2013 zostało, trochę tylko ją udoskonaliłam.

1. Nie myję już odżywką-od mniej więcej pół roku moje włosy nie są w stanie znieść obciążenia jakie funduje się włosom bez umycia ich szamponem. Od razu przyklap, włosy jak tłuste, skóra swędzi.
2. Ochrona przed farbą- w ramach ochrony skóry przed poparzeniem, zawsze planuję farbowanie i mam do tego czasu przetłuszczone włosy (np. 3-4 dniowe), a jeśli z jakiejś przyczyny muszę zafarbować nieplanowo, to dzień przed, myję włosy szamponem Clear sensitive scalp- tak niesamowicie łagodzi i znieczula skórę, że farbowanie nic nie piecze ;) Farbuję same odrosty, bez malaksu czy odświeżania koloru co 3 tygodnie. Malaks ze 2x do roku. Kolor wystarczająco odświeża mi srebrna płukanka Delia.
3. Szampon- zrezygnowałam z szamponów do wł. suchych. Za bardzo obciążały włosy, a skóra głowy była niedomyta i swędziała. Mam "na stanie" jeden delikatny szampon dzieciaczkowy j&j żółty albo fioletowy ( najlepsze!), używam go w sytuacjach, gdy muszę częściej umyć włosy np. co 2 dzień, albo gdy skóra jest podrażniona, ściągnięta. Używany stale zbyt słabo domywa skórę i bywało, że ns. dnia miałam już tłuste włosy przy skórze ;/
W razie ataku Łupieżu sięgam po koło ratunkowe Clear sensitive scalp i myje nim przez jakieś 2 tygodnie na zmianę z dzieciaczkowym. Wtedy zabezpieczam końce olejkiem alterra migdał/papaja czy Bielendy po to tylko, by szampon Clear ich nie przesuszał- wiecie na pewno, że szampony przeciwłupieżowe to ciężki kaliber...leczą skórę, ale przesuszają włosy i zdzierają farbę ;/
Jeżeli jednak nie mam żadnych problemów ze skórą, to myję włosy szamponem do wł. normalnych co 3-4 dni, jeśli się przetłuszczą to co 2-3- familijny, natei winogrono, timotei pure ( ten ostatni to faworyt! skóra po nim nie swędzi wcale, pozostałe muszę zmieniać co jakiś czas). Szampon ma być prosty, bez silikonów i bez keratyny.
4. Maska- moje włosy zdecydowanie wolą maski niż odżywki. Po odżywkach są takie "lekkie i fruwające". Maski stosuje 1-2x w tygodniu. Ulubione to L'Oreal color vive (wspaniale nawilża, pogrubia końce, wygładza, rozświetla pasemkami, efekt jak z reklamy z Claudią Schiffer), total repair extreme (recenzja KLIK!) i obecnie męcze total repair 5, ale jest gorsza niż extreme (czasem powoduje sztywność końcówek, za jakiś czas będzie recenzja). Kiedy miałam bardzo zniszczone włosy to uwielbiałam maski fryzjerskie "Dolce". Ogólnie uwielbiam włoskie kosmetyki <3
5. Odżywka- stosuje raz w tygodniu zamiast maski, by dać włosom odpocząć. Nie przykładam do niej wielkiej wagi, w tej chwili odkryłam hit jaki Wam polecę dostępny w Biedronce Timotei drogocenne olejki- niesamowite efekty miękkości, podkreślenia skrętu, łatwe rozczesywanie bez wyrwania choć jednego włoska!, końce mięsiste i miękkie, można stosować jako bez spłukiwania- sprawdziłam na sobie. Odżywki wybieram natłuszczające, by równoważyły dostarczanie protein maskami i nie było efektu suchości i sztywności włosów. Nienawidzę odżywek oblepiających w stylu garnier goodbye damage ;/
Maska i odżywka mają zawierać lekkie silikony, to pożądane w celu ochrony.
6. Nie cuduję z włosami- oleje, żelatyna, kremy do rąk...Dobra maska wszystko zrobi!
7. Nie przetrzymuję na włosach masek/odżywek itp. Maskę trzymam 1-5 minut, odżywkę może z minutkę ;) Co ma zadziałać- zadziała, jak kosmetyk jest g* warty to choćby w nim spać to tylko oblepi i obciąży włosy. Przeciążenie włosów= częstsze mycie i podrażnienie skóry. To nie dla mnie!
8. Na co dzień nie stylizuję włosów- rozczesze, wyszczotkuje i tyle. Od święta nałożę eliksir L'Oreala (1-2 pompki w 1/3 długości) na suche włosy, żeby je wygładzić czy nadać blasku.
9. Pozwalam włosom schnąć naturalnie, jeżeli się spieszę to suszę chłodnym nawiewem trzymając suszarkę nad głową, skierowaną w dół- tak jakbym wiała na plecy. To niesamowicie wygładza włosy!
10. Śpię w luźnym kucyku albo w rozpuszczonych włosach, grubość warkocza często powodowała poranny kręcz karku ;/
11. Czesanie/szczotkowanie- kiedy włosy mi się przetłuszczają to ich nie szczotkuje, tylko rozczesuję grzebieniem o szerokim rozstawie zębów. Zawsze czeszę suche. Na mokro wyrywałam sobie zbyt wiele włosów i je kołtuniłam. Cena lekkiego puchu nie jest wysoką ;) Robię to raz dziennie.
12. Regularne podcinanie końcówek- najczęściej co miesiąc o te 0.5cm, czasem z lenistwa co 3 miesiące o 1-2cm. Jeżeli podczas farbowania pędzel gładko nie oddziela pasm i trzeba przekładać je drugą ręką to mam sygnał, że końcówki powinny pójść pod nożyczki ;)

Mam nadzieję, że wpis okazał Wam się przydatny ;)
Dlaczego uważam taką ramową pielęgnację za prawidłową?
Bez problemów zapuściłam włosy (70cm) nadal mocno je rozjaśniając (farba z 12%) w ciągu 3 lat...coś koło tego. Mój miesięczny przyrost bez żadnych wspomagaczy to ok. 1.5cm. Włosy nigdy mi nie wypadały nadmiernie. Jeżeli ich nie szarpię czesząc, to nieraz wyczesze kilka włosów do max 10 ;) Gdy usiłowałam czesać na mokro na odżywce potrafiłam wyrwać nawet 4x więcej.
Nie stosuję żadnych preparatów witaminowych czy suplementów.
Lubię moje włosy, ale nie mam na ich punkcie świra i może to jest cały sekret ;)

Jeśli macie jakieś pytania, śmiało ;*

Ps. foty odżywki z Biedry i włosów po niej ns dnia po wstaniu z łóżka, bez czesania. Blondynki z W. polecają serdecznie!








poniedziałek, 3 lutego 2014

Włosy 02.2014

Krótka zdjęciowa aktualizacja.
Długość do talii, planuje jeszcze jakieś 5 cm zapuszczania, żeby włosy sięgały bioder.
Farbowane dalej Palette A10.
W pielęgnacji zmian nie wprowadzam, bo widać, że służy ;)
Pozbyłam się łupieżu, mogę więc odpuścić natłuszczanie końcówek w celu ochrony przed szamponem przeciwłupieżowym. Wracam do pielęgnacji ramowej- szampon +odżywka albo szampon+maska. Jako stylizator eliksir odżywczy L'Oreala. Czeszę tylko suche włosy grzebieniem o szerokim rozstawie ząbków, ponieważ szczotkowanie nasilało przetłuszczanie się mojej skóry.
Zbieram się do recenzji kolejnych hitowych kosmetyków, chyba chcecie? ;)
Pierwsze fotki są zażółcone sztucznym światłem przedpokoju, kolejne światło naturalne i real kolor.
Jestem zadowolona.
A co Wy powiecie? I jak wasze włosy w "przedwiośniu"?



                                                  tu jeszcze trochę wilgotne, więc mocniej falują
                                                te srebrzyste pasemka to moje siwe włosy ;D



                                               końcówki tuż po myciu, jeszcze przed rozczesaniem

Eveline miniMax 406 i Lovely snow dust 3

Dziś wpis pazurkowy.
Po zdjęciu hybrydy obawiałam się szybkiego połamania paznokci, jednak nic takiego się nie stało. Paznokcie są mocne tak jak zawsze, nawet je zapuściłam o kolejne 2mm.
Kocham srebrne lakiery i do tej pory szukałam ulubieńca, który będzie trwały, błyszczący i nie będzie smużyć jak np. srebrne metaliki.
Znalazłam! A przy okazji zakochałam się w lakierach holograficznych.

Eveline 406- wymaga co najmniej 2 warstw, żeby wydobyć krycie i pełny efekt holograficznego rozświetlenia. Srebro z holograficznym pyłem odbija światło na najróżniejsze kolory. Szybko schnie, bardzo trwały- spokojnie nosiłam go 2 tygodnie, a mogłabym i trzeci ;) Lakier pokryłam topem-wysuszaczem z Miss Sporty.

Lovely snow dust 3- srebrny piasek z limitki. Z góry przeczuwałam, że piaski będą "nie dla mnie", ale z przekory skusiłam się widząc w buteleczce cudownie błyszczące sreberko. Lakier jest w porządku, ładnie błyszczy, szybko schnie, trwały, u mnie 2 warstwy. Nie jestem jednak fanką fakturowego wykończenia, denerwuje mnie jego chropowatość, mimo, że o nic nie zaczepia. Do tego koszmarek zmywania...Wielbicielkom piasków polecam jak najbardziej.




                                                     A tu z dwutygodniowym odrostem


sobota, 1 lutego 2014

Wella Koleston 12/89 + 12/61

Na dzisiejszy wieczór przygotowałam dla Was efekty mieszanki farb Wella, które są jednymi z ulubionych farb blondynek.
Dlaczego?
Wella Koleston daje niesamowite możliwości kolorystyczne, jej odcienie zawierają wszelkie możliwe kombinacje pigmentów, więc jesteśmy w stanie dobrać je idealnie do potrzeb włosów danej osoby ;)
Specjalne blondy wychodzą czyste, a włosy są w doskonałej kondycji po zabiegu.
12/89 to special blond perłowy cendre
12/61 to special blond fioletowo popielaty
Modelką jest Czekoladowo, której bazą był jasny chłodny blond farbowany, natomiast odrosty to ciemny blond. Odrost został ładnie rozjaśniony, jedynie w głębszych warstwach wyszedł minimalnie cieplejszy (kwestia dobrania proporcji odcieni względem siebie).
Serie special łączymy z oksydantami 9-12%.

Jak Wam się podoba ten cudownie miękki perłowy odcień?